piątek, 25 listopada 2016

Znowu hurtowo

Znowu "hurtowo" muszę potraktować miesiące, bo okazało się, że jeszcze nie podsumowałem października, a już się kończy listopad.


Październik to wielki minus w moich planach. Miał minąć na wycieczkach. Właściwie zaplanowałem wyjazdy na każdy weekend, bo w ostatnich latach październik był piękny, kolorowy i ciepły. Wybraliśmy się tylko raz na grzyby, w ramach jakiegokolwiek wyjścia z domu, bo szkoda było angażować środki na dalsze wyjazdy, przy tak brzydkiej pogodzie. Było zimno i mokro, i choć zbiory się udały, to rodzina kręciła nosem. Poniewczasie sobie pomyślałem, że zamiast czekać z tygodnia na tydzień na ładniejszą aurę, trzeba było zabrać rodzinę do jakiegoś ośrodka spa położonego w ciekawej okolicy przy aquaparku. Dzieciaki siedziałyby cały dzień w wodzie, żona na jakichś zabiegach, a ja miałbym czas na zwiedzanie okolicy. No, ale gdyby dziadek wiedział, że się przewróci, to by usiadł :) Skutek - niezrealizowane plany, ale zaoszczędzone pieniądze, więc może jednak ten minus nie jest aż tak wielki...


Za to muszę się sprężać, żeby zrealizować postanowienia listopadowe. Ponieważ w grudniu jest zawsze zamieszanie z ponadprogramowymi zajęciami w stylu: choinka, dokładne, drobiazgowe czyszczenie i sprzątanie wszystkiego (łącznie z odsuwaniem wszystkich szafek i czyszczeniem każdej, najmniejszej pierdółki i łącznie z wścibianiem nosa do mojego warsztatu, bo "tam też ma być czysto, bo jak będę potrzebowała np. piły do ucięcia jakiejś gałązki z choinki to nie chcę się pobrudzić"), więc w listopadzie chcę ogarnąć świąteczne prezenty. Przyznam szczerze, że idzie mi to jak krew z nosa, ale początki jakieś tam są. Dzisiaj dzieciaki idą na dyskotekę, więc wymyśliłem sobie, że je zawiozę i przywiozę, a w międzyczasie skoczę do galerii i kupię wszystko co potrzeba. Mam więc dużą szansę na potraktowanie listopada plusem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz