piątek, 6 maja 2016

Bilans kwietnia

Hmm... Przepisane z marca postanowienia nie do końca udało się spełnić. Niestety siłka nadal pozostaje w sferze planów, więc została przepisana na maj... Kwiecień był zimny, niewiele dało się zrobić na ogrodzie, ale żeby nie przenosić wszystkich postanowień, zebrałem się w sobie i wyciąłem i wykarczowałem śliwę. Teraz żona siedzi i zastanawia się co tam posadzić - morelę czy wiśnię, bo i to ją korci i to nęci.


Co do rzeczy, które miały być wykonane w kwietniu, to ech, była tylko jedna i co prawda ją zrobiłem, ale w długi weekend. Mieliśmy wtedy wyjechać do rodziny, ale żona się rozchorowała i nie chciała z domu ruszyć, więc weekend spędziłem na olejowaniu podestu na ogrodzie. Bardzo rzetelnym olejowaniu, bo rozebrałem go na części i dokładnie pomalowałem z wszystkich stron. Matka stwierdziła, że kolor wyszedł przepiękny i jej meblościanka fajnie by wyglądała jakby ją oczyścić z lakieru i pomalować takim olejem. No, jakoś nie sądzę, żeby znalazł się chętny na jechanie papierem takiej powierzchni. Prościej byłoby oddać ją do odnowienia do jakiegoś zakładu stolarskiego.


Na plus należy zaliczyć jeszcze zapisanie dzieciaków na kolonie - osobne, bo nie mogli się dogadać gdzie chcą jechać. Dogadali się za to z kolegami/koleżankami, więc niech sobie jadą oddzielnie, odpoczną od siebie i może nie będą się tak kłócić. A że wyjeżdżają niemal w tym samym czasie, więc i my odpoczniemy.


A jeszcze a propos zajęć, dopisałem do planów majowych gruntowne przekopanie ogrodu w jednym (nie małym) rogu, co będzie się też niestety wiązało ze zrujnowaniem tam trawnika, bo mi zaczynają jakieś krzaki wyrastać... Kiedyś sąsiad miał coś podobnego w ogrodzie i wyciął. Przypuszczam jednak, że paskudztwo puściło korzenie we wszystkie strony, także pod mój ogród i teraz będzie co chwilę wypuszczać gdzieś kępy. Muszę koniecznie się tego pozbyć, zanim trudno będzie opanować sytuację. Jakoś dziwnie jest z tymi krzakami, że dopóki rosną to jest ok, a po wycięciu włącza im się system obronny i robi się dżungla.