piątek, 29 listopada 2013

Dobry tablet

Postanowiłem w końcu kupić sobie tablet, ale nie mogę się zdecydować jaki. Czytałem opinie na wielu forach i oczywiście każdy ma inne zdanie i zachwala swoje. Myślałem o 7 calach, bo taki wydaje mi się najbardziej poręczny. Z łatwością zmieści się w saszetce. Ale kiedy go oglądałem i porównałem z 8 calami, to jednak ten większy wydaje mi się lepszy - łatwiejszy w obsłudze. Już nawet klikanie w przyciski jest łatwiejsze. Poza tym na ósemce można przeglądać wiele stron bez konieczności ich powiększania przy czytaniu, a przy siódemce, jest to już mniej komfortowe (żeby nie powiedzieć niemożliwe). Co prawda ósemka nie zmieści się do kieszeni, ale do saszetki na styk wejdzie. Większe tablety już w grę nie wchodzą. Nie będę biegał z plecakiem czy torbą, żeby go zmieścić, a w przeciwnym razie odpada cecha mobilności.


Co do producenta, to wydaje mi się, że najlepsze cenowo do jakości tablety ma Samsung. Oglądałem Apple'a, ale moim zdaniem to przereklamowana zabawka ze zdecydowanie wygórowaną ceną. Inne tablety wydały mi się mało albo za bardzo "czułe na dotyk", z gorszą rozdzielczością i innymi parametrami.


Uff, a liczyłem na to, że po prostu wejdę do sklepu i kupię. A tu już od tygodnia się zastanawiam...

piątek, 8 listopada 2013

Drukarki 3D

Ostatnio z synem oglądaliśmy program, w którym jakiś tatuś zrobił synkowi, który nie miał dłoni, "protezę" na drukarce 3D. Słowo daję, nie miałem pojęcia, że takie rzeczy istnieją i są publicznie dostępne. Sposób drukowania przypomniał mi scenę z "Piątego elementu" - kto oglądał, wie o którą chodzi. Taka drukarka, drukuje określone przedmioty przestrzenne. Świetna rzecz. Można sobie stworzyć dowolne przedmioty od zabawek począwszy, a na częściach ciała skończywszy, bo okazuje się, że jest również wykorzystywana do robienia profesjonalnych protez, choć tu pewnie materiał jest inaczej dobierany. Oczywiście moje dziecko od razu chciało mieć taką w domu. Obawiam się jednak, że nie jest to - przynajmniej na razie - urządzenie, które cenowo odpowiada normalnej drukarce drukującej na papierze. Będzie musiał więc trochę poczekać. Moje dziecko na to rozżaliło się, że dlaczego nie robią im w szkole wycieczek do miejsc, gdzie można się pobawić takimi drukarkami, tzn. coś sobie zaprojektować i wydrukować, zobaczyć jak to działa, zamiast jeździć do filharmonii czy do teatru. No cóż, nie w każdym dziecku można wzbudzić zamiłowanie do muzyki klasycznej czy teatru lalek... A sądząc po zebraniach z rodzicami, na których dyskutowane są kwestie, gdzie dzieci powinny pojechać w danym roku szkolnym, moje dziecko nie jest odosobnione w swoich sympatiach i antypatiach w tym zakresie. Rozumiem, że celem edukacji jest danie dziecku jak najszerszej wiedzy z różnych dziedzin, żeby mogło wybrać co mu się podoba a co nie. Choć czasem mam wątpliwości, jak słyszę, że nauczyciele stawiają gorsze lub wręcz złe oceny za udzielenie odpowiedzi własnymi słowami, a nie cytując podręczniki i mówią wprost, że nikogo nie obchodzi ich zdanie tylko wykucie tematu. Z takim podejściem, rzeczywiście czym człowiek się dłużej uczy, tym bardziej głupieje i zabija w sobie kreatywność. A później wychodzą nam po studiach ludzie, którzy dużo wiedzą, ale nic nie potrafią i nie mają pojęcia jak tą wiedzę zastosować w praktyce. A wracając do tematu, jeśli nie wycieczka, to mam nadzieję, że już wkrótce w szkołach będzie można znaleźć więcej techno-nowinek i np. w gabinecie do techniki stanie drukarka 3D, która może być naprawdę pouczająca. No i może się przydać na znienawidzonym przez wielu uczniów rysunku technicznym czy geometrii. Jeśli szkoły mają możliwość uzyskania dotacji, to może pomyślą o tym co dzieciaki może zainteresować...