piątek, 8 listopada 2013

Drukarki 3D

Ostatnio z synem oglądaliśmy program, w którym jakiś tatuś zrobił synkowi, który nie miał dłoni, "protezę" na drukarce 3D. Słowo daję, nie miałem pojęcia, że takie rzeczy istnieją i są publicznie dostępne. Sposób drukowania przypomniał mi scenę z "Piątego elementu" - kto oglądał, wie o którą chodzi. Taka drukarka, drukuje określone przedmioty przestrzenne. Świetna rzecz. Można sobie stworzyć dowolne przedmioty od zabawek począwszy, a na częściach ciała skończywszy, bo okazuje się, że jest również wykorzystywana do robienia profesjonalnych protez, choć tu pewnie materiał jest inaczej dobierany. Oczywiście moje dziecko od razu chciało mieć taką w domu. Obawiam się jednak, że nie jest to - przynajmniej na razie - urządzenie, które cenowo odpowiada normalnej drukarce drukującej na papierze. Będzie musiał więc trochę poczekać. Moje dziecko na to rozżaliło się, że dlaczego nie robią im w szkole wycieczek do miejsc, gdzie można się pobawić takimi drukarkami, tzn. coś sobie zaprojektować i wydrukować, zobaczyć jak to działa, zamiast jeździć do filharmonii czy do teatru. No cóż, nie w każdym dziecku można wzbudzić zamiłowanie do muzyki klasycznej czy teatru lalek... A sądząc po zebraniach z rodzicami, na których dyskutowane są kwestie, gdzie dzieci powinny pojechać w danym roku szkolnym, moje dziecko nie jest odosobnione w swoich sympatiach i antypatiach w tym zakresie. Rozumiem, że celem edukacji jest danie dziecku jak najszerszej wiedzy z różnych dziedzin, żeby mogło wybrać co mu się podoba a co nie. Choć czasem mam wątpliwości, jak słyszę, że nauczyciele stawiają gorsze lub wręcz złe oceny za udzielenie odpowiedzi własnymi słowami, a nie cytując podręczniki i mówią wprost, że nikogo nie obchodzi ich zdanie tylko wykucie tematu. Z takim podejściem, rzeczywiście czym człowiek się dłużej uczy, tym bardziej głupieje i zabija w sobie kreatywność. A później wychodzą nam po studiach ludzie, którzy dużo wiedzą, ale nic nie potrafią i nie mają pojęcia jak tą wiedzę zastosować w praktyce. A wracając do tematu, jeśli nie wycieczka, to mam nadzieję, że już wkrótce w szkołach będzie można znaleźć więcej techno-nowinek i np. w gabinecie do techniki stanie drukarka 3D, która może być naprawdę pouczająca. No i może się przydać na znienawidzonym przez wielu uczniów rysunku technicznym czy geometrii. Jeśli szkoły mają możliwość uzyskania dotacji, to może pomyślą o tym co dzieciaki może zainteresować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz