wtorek, 9 czerwca 2015

Dzieciaki pojechały na zieloną szkołę

Dzieciaki pojechały na zieloną szkołę. Jest pięknie. Co za cisza, spokój, porządek; nikt mi pilotów nie przekłada ;) Chyba od czasu do czasu potrzebuję czegoś takiego. Żona oczywiście spanikowana jak oni sobie tam poradzą. Koniecznie chciała się do nich dodzwonić, za co została ochrzaniona, że "przecież wszystko w porządku, mamo. Nie dzwoń bo się dzieci śmieją". I słusznie. Niech sobie od nas też odpoczną. Dziś o 5:30 był telefon - Młoda spać nie mogła. Na szczęście pensjonat mają fajny, wyżywienie też, więc się żona trochę uspokoiła. Dziecko się obudziło, bo nie jest przyzwyczajone spać przy oknie, które nie jest zasłonięte nieprzepuszczającą światła roletą. Dziś poszli w góry. Bo wycieczka pojechała do Zakopanego. Myślę, że nauczyciele będą mieli wystarczająco dużo oleju w głowie, żeby nie chodzić niebezpiecznymi szlakami z klasami pełnymi młodocianych szaleńców, którym nie wiadomo co do głowy strzeli. Ja w każdym razie bym się nie odważył. A jak się już tak nałażą, to i obiad pewnie cały wrąbią i nocleg zleci bez pobudek. Ba, zapewne nawet wcześniej się położą, nasze delikatne mieszczuchy.


A ja dziś zabieram żonę na kolację przy świecach :) W środku tygodnia też można sobie zafundować coś miłego, zwłaszcza, że w weekend Potomkowie będą z powrotem, więc nie ma jak przełożyć.