wtorek, 9 lutego 2021

Prawdziwa śnieżna zima

No w końcu mamy zimę z prawdziwego zdarzenia. I do tego otworzyli stoki, które nie wiedzieć czemu zostały przez "miłościwie nam panujących" uznane za miejsca wysokiego ryzyka zakażenia. Można więc na legalu poszusować czy pośmigać na biegówkach. Na stokach w końcu przestaną dominować saneczkarze. Jak najbardziej można także pospacerować. Na wędrówkę warto jednak zabrać ze sobą coś ciepłego do picia i prowiant, bo restauracje nadal mamy w większości zamknięte (te, które się otworzyły są zastraszane), a ze schroniskami też różnie bywa. W jednych kupisz coś "na wynos", w innych nie. 

Nagle sportem narodowym stało się morsowanie. Wielu ludziom brakuje ekstremalnych doznań, więc rzucili się do ekstremalnie zimnej wody. Z aparatami oczywiście, bo przecież wszystko trzeba udokumentować. 

A ja? A ja nadal na przemian w pracy i w plenerze, a jeśli już w plenerze to głównie na spacerach. 

Ostatnio na FB pojawiła mi się wśród propozycji impreza zorganizowana przez wałbrzyskie nadleśnictwo - w poszukiwaniu śladów wilków. Bo tak, w okolicy Wałbrzycha podobno mamy wilki. Osobiście nie widziałem ani ich, ani ich śladów, chyba że po prostu nie poznałem, że to wilcze. Szczerze mówiąc chętnie bym się wybrał, gdyby nie dwie rzeczy, które mnie zniechęcają: po pierwsze - swój udział zadeklarowało bardzo dużo osób. Wiem, wiem, fejzbukowe deklaracje można sobie w buty wsadzić, ale ma być słoneczko, więc może jednak sporo osób się pojawi. Po drugie - nasypało tyle śniegu, że o śladach wilków, które można by rozpoznać, zapomnij. Po dziurach w śniegu raczej trudno będzie poznać do jakiego zwierza należą... Mam nadzieję, że powtórzą imprezę w bardziej sprzyjających warunkach, bo pomysł przedni.

Tak sobie myślę, że miło byłoby najbliższy weekend spędzić na biegówkach. A tymczasem córka mówi mi ciągle o kocie ze schroniska, którego chce wziąć i tak sobie myślę, że nic dla takiego zwierzaka nie mamy. Przydałaby się chociaż jakaś startowa karma, żwirek i kuweta. Bo o ile może spać gdziekolwiek, to jednak wolałbym, żeby się nie załatwiał do doniczek, albo na dywan ;)