środa, 3 września 2014

Początek września

I znowu rozpoczął się rok szkolny. Z mojego punktu widzenia oznacza to zwiększone wydatki, bo przecież wszystko musi być nowe, oraz większy ruch na drodze. Niby do szkoły wrócili uczniowie, którzy prawa jazdy nie mają, ale jakoś zawsze jest na drodze "ciaśniej". Zapewne rodzice krążą więcej po mieście robiąc sztuczny tłum. U nas powiało normalnością. Chyba jednak wolę taki unormowany sposób życia. Niestety przy okazji okazało się, że nie mamy wszystkich podręczników i trzeba było na hura kupować w necie książki, zamawiać przesyłki kurierskie i pilnować dostarczenia. Cóż, rodzinka jak zwykle bardziej skupiła się na ciuchach, kolorowych zeszytach, plecakach, piórnikach i ich wyposażeniu. Pozbyliśmy się sporej ilości kasy, a ja musiałem część wydatków przenieść na październik. Wyszło na to, że jednak ze skrzypiącymi wycieraczkami da się jeszcze pojeździć. Trzeba będzie się sprężyć w październiku, bo listopad i grudzień tradycyjnie upłyną na wydatkach mikołajkowo - świątecznych...