poniedziałek, 13 czerwca 2016

Bilans maja

Już połowa czerwca, a ja jeszcze ku pamięci (swojej) nie zrobiłem bilansu realizacji moich postanowień noworocznych zaplanowanych na maj... 


A zatem, najpierw rzeczy przeniesione z kwietnia: na siłownię się nie zapisałem. Uznałem, że przy tej pogodzie byłaby to strata kasy i czasu na lepsze zajęcia. Biegam za to i jeżdżę na rowerze. To przyjemniejsze o tej porze roku. Siłownię odkładam więc na bliżej nie określony czas jesienią. W miejsce wyciętej śliwki wsadziłem morelę. Zobaczymy co z tego urośnie, znaczy czy będzie miała smaczne owoce. Przekopałem część ogrodu, która zaczęła mi krzakami zarastać. Wyszło z tego więcej roboty niż się spodziewałem, ale udało się usunąć wszystkie (chyba) korzenie niezidentyfikowanego "obcego". Teraz usiłuję odbudować trawnik.


Jeśli chodzi o postanowienia od początku majowe, to były one proste w realizacji. Miałem zapisane tylko dopilnowanie grafiku wyjazdów dzieciaków i opłacanie ich (kosztowna rzecz, ale nie wymagająca przynajmniej wysiłku fizycznego) oraz uporządkowanie terenu na cmentarzu wokół grobów dziadków, bo latem strasznie wokół zarasta, a zima, przedzimie i przedwiośnie to czas na totalne błoto, na którym można by zapasy ćwiczyć. Wyplewiłem, położyłem kostkę, a dookoła niej jeszcze wysypałem kamyki i popsikałem środkami chwastobójczymi. Efekt jest świetny.


O dziwo, realizacja planów na plus. Wychodzi na to, że planowanie miesięczne jest dużo skuteczniejsze od rocznego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz