piątek, 6 listopada 2015

Wpis

Dowiedziałem się wczoraj od kolegi, że dzisiejszej nocy ma być na niebie widoczne ciekawe zjawisko astronomiczne - w bliskiej odległości od siebie ma być widoczny Księżyc, Jowisz, Wenus i Mars. Ponieważ ostatnio mam ambicje wyspecjalizować się w zdjęciach, które dotychczas mi nie wychodziły (duże makro i zdjęcia nieba), nastawiłem sobie budzik na 5:15 i przygotowałem sprzęt. Niestety okazało się, że była tak gęsta mgła, że mogłem zapomnieć o oglądaniu dużych elementów znajdujących się dalej niż jakieś 100 metrów (oczywiście przy lampach), więc o maleńkich punkcikach - planetach oddalonych o setki milionów kilometrów, w ogóle nie było co myśleć. Również niestety, wybudziłem się na tyle, że długo nie mogłem zasnąć, a kiedy wreszcie udała mi się ta sztuka, trzeba było wstawać. Pewnie gdyby pora roku była bardziej sprzyjająca i na dworze nie było takich ciemności, znalazłbym sobie jakieś zajęcie, ale teraz łóżko wydawało mi się najlepszym miejscem do spędzenia czasu :)


Mam nadzieję, że najbliższej nocy będą lepsze warunki do obserwacji, bo rzadko kiedy udaje mi się dowiedzieć czegoś ciekawego wcześniej, zanim to nastąpi. Zwykle w jakimś serwisie informacyjnym oglądam albo czytam o czymś po fakcie, co zdarza się raz na "n" lat, przy czym to "n" to jest duża liczba. To tak jak Młody nie może przeboleć, że urodził się w nowym tysiącleciu i w nowym wieku i nie miał okazji powiedzieć nikomu "szczęśliwego nowego tysiąclecia", albo chociaż "szczęśliwego nowego wieku". Obiecał sobie co prawda, że będzie o siebie dbał, aby dożyć możliwości powiedzenia "szczęśliwego nowego wieku" (co mam nadzieję mu się uda), ale na nowe tysiąclecie już raczej liczyć nie może. Doprawdy mam okazję żyć w ciekawych, przynajmniej pod względem dat, czasach.


A w naszej bliższej okolicy zmiany, zmiany, zmiany. W końcu odnowiono stare chodniki i przy okazji zrobiono je tam, gdzie nie było. Posadzono też przy nich sporo nowych, pięknych, ozdobnych drzewek (co jest wielkim plusem, bo latem każdy kawałek cienia jest na wagę złota), zamontowano śmietniki (w mniejszej odległości niż były), a nawet postawiono kilka ławeczek, co na pewno docenią starsze osoby, które nie mają siły pokonywać długich dystansów. I mega plus - w końcu skończyli remont basenu. Wczoraj wybraliśmy się tam całą rodziną i zmiany są ogromne. Wcześniej raczej go unikaliśmy ze względu na to, że nie było tam nawet dobrze zabezpieczonych szafek, tylko takie zwykłe szatnie z ławeczkami, wieszakami i półkami. Teraz wstawili profesjonalne szafki, zamykane na czipa czy coś w tym stylu co każdy dostaje przy kupnie biletu i nosi na ręce. Zamontowali nowe prysznice z deszczownicami, oczywiście wszędzie wymienili kafle, zrobili nowe toalety i w ogóle powiększyli kompleks. W końcu nie będziemy musieli jeździć na basen kawał drogi, tylko przejdziemy się spacerkiem, albo podjedziemy na rowerach. Minus to dość wysoka cena, która najwyraźniej ma szybko zrekompensować wydatki... Choć może przez nią będzie mniej ludzi. Mam nadzieję, że szkoła jakoś "podepnie się" pod ten basen i zrobi dzieciakom tam chociaż część w-f' ów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz