środa, 6 kwietnia 2022

Chyba zacznę się uczyć ukraińskiego

Mam coraz więcej sąsiadów z Ukrainy. Spotykam ich na osiedlu, w sklepach, na spacerach z psem, na rowerze. Czasem, z różnych powodów, próbujemy się dogadać. O ile młodsi radzą sobie z angielskim, o tyle osoby w moim wieku już nie. Uczą się polskiego i próbują jakieś słówka wplatać, ale chyba jeszcze im to trochę zajmie zanim będą umieli się komunikować. Ja za to wertuję w pamięci dawno zamknięte szufladki. Bo dawno, dawno temu, a może jeszcze dawniej, uczyłem się ruskiego. 

To były czasy, w których mało kto chciał kontynuować naukę tego języka. Raczej każdy chciał o nim jak najszybciej zapomnieć i skupić się na zakuwaniu angielskiego, niemieckiego czy francuskiego. Ja też tak miałem. Szufladkę z rosyjskim zamknąłem, a teraz szukam do niej klucza, bo fajnie byłoby znać go choć trochę. I tak, wiem, że rosyjski to nie to samo co ukraiński, ale jednak są bliższe sobie niż polski. Więc tak sobie pomyślałem, w ramach samokształcenia i ćwiczenia rozleniwiającego się coraz bardziej mózgu, że może warto byłoby zacząć się uczyć ukraińskiego? Miałbym z kim ćwiczyć konwersacje ;)

Z innych rzeczy - wiosna. Dołączyłem do prężnie rozwijającej się amatorskiej grupy rowerowej. Zobaczymy co z tego będzie. W zeszłych sezonach wykręcali piękne dystanse w bardzo przyzwoitych miejscach. No i cieszą się zgraną paczką. Oby udało mi się do nich wkręcić, bo czegoś i kogoś takiego potrzebuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz