poniedziałek, 7 lipca 2014

Na wakacjach, ale nie na urlopie

Wakacje w pełni. W tym roku przytrafiła się ciepła wiosna i początek lata, więc "prace polowe" już za nami. Płot postawiony, część pergoli też - te, które były w najgorszym stanie. Reszta poczeka sobie spokojnie do przyszłego lata. Dzieciaki u dziadków, a my... odpoczywamy. Co prawda jakoś tak zbyt cicho i spokojnie było na początku; dziwnie tak, że nikt nic nie chce, nie kłóci się, nie przychodzi na skargę i po rozstrzygnięcie jak do sądu. Chociaż przyznam, telefon często dzwoni, żeby się pożalić albo pochwalić. Już dawno nie mieliśmy okazji spędzić tyle czasu sam na sam. No to korzystamy, jak w piosence Kultu "Gdy nie ma dzieci" :) No może przesadziłem, nie aż tak. Do pracy jednak człowiek chodzi i trzeba jakoś funkcjonować. Uff, dziś gorąco.


Jeszcze niecałe 2 tygodnie i urlop.


Korzystając z tego, że mniej osób w domu, odświeżyłem hol. No, może odświeżyłem to mało powiedziane, bo podobno zostałem "bohaterem w naszym domu" :) Przerobiłem podwieszany sufit, bo jednak światło, które w nim było okazało się źle zaprojektowane - zbyt słabe, co wynikało nie z mocy listwy led, ale jej położenia; przemalowałem ściany i wymieniłem podłogę, bo drewno na które upierała się żona, okazało się zgodnie z moimi przewidywaniami :) nieodpowiednie do tego pomieszczenia. Teraz położyłem trwałe płytki cotto i nie przewiduję więcej żadnych zmian podłogi w tym pomieszczeniu. Ona z kolei uznała, że meble teraz nie pasują, więc biega po sklepach i szuka nowej garderoby. Wrr... Przed urlopem. Trzeba będzie ciąć koszty, albo naruszyć kartę kredytową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz